Przetrącony kręgosłup

Foto: Jacek Zych

To mogło być wydarzenie tej części sezonu. Drużyna AZS PWSZ Wałbrzych podejmowała świeżo upieczonego mistrza kraju. Ze względu na spóźniony przyjazd drugiej asystentki mecz zaczął się z prawie pół godzinnym opóźnieniem. Oba zespoły wyszły na murawę przy pięknym słońcu i całkiem sporej liczbie widzów. Prezes drużyny gospodarzy Tadeusz Pogorzelski jeszcze przed pierwszym gwizdkiem wręczył kapitan koninskiej jedenastki bukiet kwiatów. Tym akcentem pogratulował przeciwnikowi zdobycia kolejnego tytułu mistrzowskiego. Sam mecz rozpoczął się od ataków gospodarzy. Już w pierwszej minucie gry Anna Rędzia przedarła się prawym skrzydłem. Wywalczyła sobie kilka metrów wolnego miejsca i kapitalnie zagrała piłkę wzdłuż bramki. Niestety nikt tego nie wykończył. Minutę później dokładnie takim samym zagraniem popisała się Julia Kowalczyk. Tym razem też nikt nie zamknął akcji. Minęła kolejna minuta i Konin wyszedł z pierwszą kontrą w meczu. Zagranie na prawe skrzydło. Wejście w pole karne, wrzutka, strzał głową i gol. 1:0 dla Medyka. Piłkarki AZS PWSZ Wałbrzych rozpoczęły od środka. Zagranie do boku, pewne wejście w piłkę Kowalczyk i kolejny faul rywala. Najlepiej asystująca w lidze obrończyni Małgorzata Mesjasz tym razem zawitała w polu karnym przeciwnika. Doskonała centra. Wszyscy patrzą gdzie futbolówka. Ta uderzona zmienia kierunek, kozłuje i mija poprzeczkę. To powinienem być gol. Nie minęło 4 minuty gdy na indywidualną akcję zdecydowała się Sofia Gonzales. Minęła dwie rywalki. Ułożyła sobie piłkę na lewej nodze i ku zaskoczeniu wszystkim uderzyła nie do obrony. Niestety piłka i tym razem tylko musneła poprzeczkę. Trzy minuty później i kolejny wolny. Ponownie Sofia zagrywa piłkę w pole karne. Strzał i ponownie niecelnie. Niemal natychmiast odpowiedź gości. Szybka kontra. Uderzenie i słupek. Zaraz potem Antończyk ponownie wyłapuje groźnie lecącą piłkę. Po tej interwencji nastąpił okres szarpanej gry z obu stron. Pierwszy nerwy opanował Medyk. W 27 minucie pada druga bramka dla gości. Dwie minuty po golu Medyk powinien prowadzić 3:0. Pewną bramkę wybroniła Antończyk. Kolejny okres mało efektywnej gry zawodniczek. Szybciej na boisku ogarnęły zawodniczki drużyny gości. Doskonałe prostopadłe podanie. Antończyk łapie piłkę! Niestety stoi już poza polem karnym. Gwizdek sędziego. Czerwona kartka i gramy w 10. Na boisku za Miłek wchodzi Jessica Ludwiczak. Zaraz po tym z wolnego padła trzecia bramka i koniec pierwszej połowy. Po przerwie grało się coraz trudniej. W bramce szalała Ludwiczak. Na czternaście sytuacji wyszła obronną ręką w ośmiu kapitalnych interwencjach. Pod koniec meczu swoje szanse na honorowe trafienie miały Gonzales, Pluta Daria i Brzeska. Tym razem obroniła Sowalska. Medyk kontrował i zakończył spotkanie zdobyciem 9 bramki. Po kilkunastu minutach wyrównanej gry Medyk Konin zaczął dominować na boisku. Czerwona kartka i w.zasadzie zrobiło się po meczu. Goście zdominowali środek pola wprowadzając coraz groźniejsze i liczniejsze ataki. Na plus można jednak ocenić grę bramkarki Jessici Ludwiczak, która uratowała swoją drużynę przynajmniej kilkukrotnie od straty jeszcze większej ilości bramek.

"Do 42 min toczyliśmy bardzo wyrównany bój z Medykiem i mieliśmy bardzo fajne sytuacje do zdobycia bramki. Niestety czerwona kartka dla Darii Antończyk była dla nas jak przetrącenie kręgosłupu. Jeszcze kwadrans przed końcem potrafiliśmy umiejętnie się bronić i po pół godzinie gry straciliśmy tylko jednego gola grając w osłabieniu.. I wtedy coś pękło. Gole zaczęły wpadać jeden po drugim, a moje zawodniczki nie potrafiły już na nie pozytywnie zareagować. Jednak bardzo dziękuję im za walkę i zdrowie zostawione na boisku"- powiedział po meczu trener Marcin Gryka. 

AZS PWSZ WAŁBRZYCH - MEDYK KONIN 0:9 (0:3) Skład: Antończyk - Bosacka (53' Iwańczuk), Mesjasz, Pluta J.(73' Botor), Aszkiełowicz - Gonzales (81' Brzeska.), Rędzia, Jędras, Kowalczyk (53' Pluta D.)- Sobkowicz, Miłek (43' Ludwiczak) JZ